
Mapa, którą wyżej oglądasz opiera się na statystykach oraz empiryzmie, to znaczy że sam jestem wytatuowany oraz tatuując klientów widzę, gdzie statystycznie boli najmocniej.
Jednak Na wstępie od razu uprzedzam, że „mapa bólu” jako taka w 100% nie istnieje (tak samo nie ma sensu słuchania innych ludzi, którzy opowiadają o tym jak ich bolało), ponieważ ból jest zależny od bardzo wielu czynników.
A więc, co to za różne czynniki, od których zależy jaki rodzaj bólu oraz jak mocno go odczuwamy?
W punktach będzie prościej:
- Maszynka do tatuowania
- Technika oraz finezja tatuatora
- Długość na ile tatuator wystawia igły z dziobu/kartridża
- Produkty jakich używa tatuator
To tyle jeżeli chodzi o salon/tatuatora, a co jeżeli chodzi o nas samych?
- Nastawienie
- Genetyka
- Miejsce, które wybierzemy
- Oraz szereg pobocznych czynników
Ad 1. Maszynka do tatuowania:
Maszynka dzieli się na dwa rodzaje – indukcyjne oraz rotacyjne. Dla laików najprościej będzie opisanie ich w ten sposób: kiedy tatuator włączy maszynkę indukcyjną to zawsze wiesz, że maszynka już działa… jest głośna. Jeżeli chodzi o wizualny aspekt to zawsze maszynka indukcyjna posiada dwa uzwojenia, tzw. Cewki. Analogicznie maszynka rotacyjna jest cicha. Zazwyczaj (ale nie zawsze) z samego faktu konstrukcyjnego maszynek ta rotacyjna uderza nieco delikatniej niż indukcyjna.
Ad 2. Technika oraz „zmysł tatuatora”
Każdy tatuator ma swój oryginalny styl pracy oraz tzw. „świadomość skóry”. Nazwałem tak tę umiejętność sam, ponieważ pracując z klientami od dawna, a także mając w kręgu znajomych tatuatorów wiem, że każdy z nas ma taki zmysł. Obserwujemy jak reaguje skóra na dany rodzaj igły, na głębokość z jaką wbijamy tusz, na rodzaj tuszu, szybkość uderzania igły (czyli volty na zasilaczu) itp. Poziom tego zmysłu wpływa na ból klienta, im szybciej tatuator „pozna” skórę klienta, tym bardziej zmniejszy ból (zdarzają się wyjątki, ale jest to regułą) lub co najmniej zwiększy poczucie komfortu klienta.
Ad 3. Długość na ile tatuator wystawia igły z dziobu/kartridża
Ten punkt mógłbym nazwać „doświadczenie tatuatora”, jednak miałem już wielu klientów, którzy chcieli poprawić tatuaż niedługo po wyjściu od jakiegoś tatuatora ( i mieli racje). Stąd jednak wynika, że nawet lata pracy dla niektórych w tej branży to nadal stanie w miejscu. Dlatego uprościłem ten punkt do długości na jakąś tatuator wysuwa igłę.
Ad 4. Produkty jakich używa tatuator
O ile używanie wazeliny do wszystkiego, od klejenia kubeczków na tusz do podłoża po przecieranie nią w trakcie dziabania jest ok to są rzeczy i zachowania, które poza samym „ok” zasługują na miasto bardzo dobrze/ super. Są produkty zwane „tattoo butter”, czyli masło do tatuażu. I o ile wazelina jest dobra jako klej do kubeczków i jako główne wsparcie podczas gojenia (mówię empirycznie), tak do używania jej podczas samego tatuowania nie jest już tak dobra. Nawet najtańsze „masło” do tatuażu jest lepsze niż sama wazelina, bo zawiera podstawową bazę witamin, które skórę odżywiają, często zmniejszają obrzęk podczas tatuowania. Osobiście używam Inkeeze (jego skład jest mistrzowski, zostawiam dla chętnych na dole artykułu) i pomimo jego świetności w prawie każdym miejscu używana jest po prostu, wazelina.
A jak to jest z tą drugą częścią zależną od nas?
Ad 1. Nastawienie
Często jest tak, że myśląc o bólu po prostu go przyciągamy. Jednak powiem wprost – to bujda. Miałem dziesiątki klientów, którzy w oczach mieli przerażanie i wizję końca świata do czasu, aż nie przeciągnąłem po ich skórze pierwszej kreski. Praktycznie każdy z klientów natychmiast zmieniał nastawienie. Dlaczego? Dlatego, że strach przed tym co nieznane sprawia, że w naszej głowie kreują się wizje o wiele rzędów większe niż to co w rzeczywistości nas spotka.
Ad 2. Genetyka
W skrócie. Natura jednych obdarzyła większą odpornością na ból lub sposobem z ignorowaniem bólu, a innych mniej.
Ad 3. Miejsce, które wybieramy
Wybór miejsca na pierwszy tatuaż ma znaczenie, ale i od tego są wyjątki. Miałem klientkę, która na pierwszy tatuaż wybrała sobie żebra i powiem szczerze, że pomimo jej pewności siebie tatuaż było ciężko zrobić, a co ciekawe… nie dlatego, że ją bolało, a dlatego że się śmiała. Miała bardzo wrażliwą skórą na żebrach, a na wbicie igły reagowała śmiechem. Zaskoczyło to mnie i ją także. Zazwyczaj ludzie zestresowani wizjami wielkiego bólu (patrz punkt 1, nastawienie) wybierają celowo miejsca mniej statystycznie podatne na ból.
Ad 4. Poboczne czynniki.
Sprawa z tym co jest zależne od naszego organizmu przedstawia się podobnie jak z alkoholem. Czasem możemy wypić dużo i czujemy się dobrze, czasem jeden drink kosi z nóg. Jednak tutaj tatuaż nie kosi nas z nóg, lecz po prostu może być mniej przyjemny.
Kończąc ten długi artykuł odsyłam Was do jego wstępu. Sam, jako tatuator miałem już co najmniej kilka maszynek do tatuażu i widziałem różnice w reakcji klientów na dziabanie, głównie chodzi o jakość, wykonanie. Osobiście zawsze używam rotacyjnych, a obecnie pracuje na jednej z najnowszych maszynek na rynku (2019r) Sunskin Stilo Pen i jest przepaść między tą, którą używam teraz, a pierwszą, którą kupiłem do nauki. Linie idą szybko, tusz wbija się znacznie lepiej, co przekłada się na jakość pracy i komfort klienta. W celu zorientowania się, komu chcecie oddać skórę do tatuowania polecam artykuł „jak nie zostać z babolem…”
Osobiście będąc sam wielokrotnie klientem uczucie bycia tatuowanym porównuje do ocierania się papierem ściernym, który co jakiś czas zakończony jest małym kolcem. Chodzi o to, że z początku nie boli i jedynie w miejscu, gdzie maszynka trafi w jakiś czuły punkt to czuć mocniejsze ukłucie, po krótkim czasie wręcz się do tego przyzwyczajam i nie czuję nic niezwykłego, od tak coś mnie drapie. Jednak przy dużym tatuażach wymagających wielu godzin zaczynam odczuwać narastający dyskomfort. Pierwszy taki próg dyskomfortu zaczynam czuć po upływie około 2-3 godzin, ostatnia godzina zazwyczaj jest najgorsza licząc, że jestem tatuowany już 4-5 godzin. Jednak i od tego jest wyjątek, bo co najmniej dwa tatuaże na rękach, których wykonanie zajęło około 5 godzin każdy z osoba, ból był cały czas od samego początku do końca i wynosił totalne zero, czułem jedynie drapanie.
Skład INK EEZE GREEN:
Petrolatum, Zemea Propanediol, Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil, Retinyl Palmitate (Vitamin-A), Ergocalciferol (Vitamin-D), Tocopheryl Acetate (Vitamin-E), Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Extract, Camellia Sinensis Leaf (Green Tea) Extract, Ascorbic Acid (Vitamin-C), Polysorbate-20, Punica Granatum (Pomegranate) Fruit Extract